MARZEC

Marzec – 2023 ach ten marzec czarodziej!!!

 

Jego imię wywodzi się z języka łacińskiego.             W starożytnym Rzymie był to miesiąc poświęcony bogowi wojny - Marsowi. Mars minę miał marsową, czyli bardzo groźną. "Martius” w łacinie oznacza "miesiąc Marsa", czyli ten, w którym ta planeta świeci najjaśniej. U nas jest zapowiedzią wiosennych dni. Staropolska nazwa marca to brzezień. Inna nazwa, obecnie niespotykana, to kazidroga. W miesiącu tym zaczynają już być krótsze lub dłuższe okresy prawdziwej wiosennej pogody, aczkolwiek bywa, że w marcu panuje jeszcze zima. Noce nadal są jednak chłodne, nierzadko występują jeszcze przymrozki a nawet kilkustopniowe mrozy. W ciągu tego miesiąca dzień wydłuża się aż o dwie godziny.

Przysłowia

Suchy marzec, mokry maj, będzie żytko jako gaj.

Czasem marzec tak się podsadzi, że dwa kożuchy oblec nie zawadzi.

Źle się w marcu urodzić, bo trudno takiemu dogodzić.

Na świętego Grzegorza idzie zima do morza.

Gdy na świętego Józefa bociek przybędzie, to już śniegu nie będzie. 

Urodziny ,          urodziny,

urodziny !!!

Sto  lat będziemy śpiewać                    

 

                 Maja Ł

 

NASZ KĄCIK – czyli
co planujemy w marcu

Piosenka   

„Jestem sobie ogrodniczka”    

                                                                                                                                

I Jestem sobie ogrodniczka,
 Mam nasionek pół koszyczka.   
Jedne gładkie, drugie w łatki,
A z tych nasion będą kwiatki.

Ref: Kwiatki, bratki i stokrotki
Dla Malwinki, dla Dorotki.
Kolorowe i pachnące,
alowane słońcem.

II. Mam konewkę z dużym uchem
 Co podlewa grządki suche.
Mam łopatkę, oraz grabki
Bo ja dbam o moje kwiatki.

Ref: Kwiatki, bratki i stokrotki
Dla Malwinki, dla Dorotki.
Kolorowe i pachnące,
Malowane słońcem.

Maszeruje wiosna”

 

 

Teatr „Co Nieco” w przedszkolu 7 marca godzina 10. 30

Ważne wydarzenia

8 marca 

Międzynarodowy Dzień Kobiet obchodzi się 8 marca na całym świecie , m.in. w Dani, Niemczech, Austrii, Szwajcarii, Rosji i wielu innych krajach. Ta tradycja liczy sobie już sto lat! Pierwsze uroczystości z tej okazji odbywały się w USA w 1909r. , dla uczczenia buntu kobiet, które rok wcześniej w Nowym Jorku zaprotestowały przeciwko złym warunkom pracy w fabryce odzieżowej. Właściciel zakładu zamknął pracownice w pomieszczeniu służbowym, chcąc uniknąć rozgłosu . Ale wybuchł pożar , w którym zginęło 129 kobiet. Odtąd święto stało się symbolem kobiecej solidarności i walki o równe prawa .

Życzenia dla kobiet małych i dużych
   Z okazji tego święta życzymy Wam  i sobie dużo zdrowia w szczególności. Niech uśmiech na twarzy zawsze Nam gości, a życie nie sprawia żadnych trudności. Niech wiatr pieśń niesie radosną, abyśmy zawsze czuły się jak wiosną. Aby motyle na dłoni Nam siadały i najskrytsze marzenia spełniały. Aby ptaki po niebie latały i Naszego szczęścia szukały. Żeby z Naszych oczu leciały tylko radosne łzy, tak jak wiosną pachnące bzy. W trudnych chwilach niech gwiazdy nad Nami czuwają i właściwą drogę wybrać pozwalają.

21 marzec Wiosno, przybywaj, nie zwlekaj,             każdy na ciebie już czeka!

Nadchodzi długo oczekiwana przez nas wiosna.

Około 20 marca następuje zrównanie dnia z  nocą stąd też przyjęło się uważać dzień 21 marca za pierwszy dzień wiosny.    W polskiej fenologii marzec nosi nazwę przedwiośnia. Rzeczywiście w przyrodzie wyraźnie zauważa się przygotowania do okresu wiosny. Pojawiają się pierwsze wiosenne kwiaty, z których najbardziej znane  to przebiśniegi, krokusy, pierwiosnki, przylaszczki i zawilce. Zaczynają kwitnąć pierwsze krzewy, dereń i leszczyna, oraz drzewa topola i wiąz. Na drzewach i krzewach nabrzmiewają pączki. W miesiącu tym rozpoczyna się pierwsze prace w polu i ogrodzie. Z pól znikają resztki śniegu, odkrywając czarne zagony i zielone oziminy. Na polach rolnicy orzą i bronują pola, przygotowując je do wiosennych siewów    Na łąkach i pastwiskach krety pozostawiają nowe kopce kretowisk.

W wielu kulturach ten czas postrzegany jest jako nadejście tego co nowe, radosne i przebudzone. W każdym kraju ludzie obchodzą ten dzień na własny sposób. Nie wszędzie jednak święto wiosny obchodzi się 21 marca, niektórzy świętują już w lutym – wraz z pojawieniem się pierwszych przebiśniegów, inni czekają aż do maja, gdy zrobi się już naprawdę ciepło. Obrzędy związane z powitaniem tej pory roku praktykowane były początkowo przez pogańskie kultury, z czasem zwyczaj ten przyjęło i chrześcijaństwo, zawsze towarzyszyły temu wesoła zabawa oraz rytuały mające na celu odpędzenie zimowych mrozów i zapewnienie pomyślności w dalszej części roku.

Dawniej czas nadejścia wiosny był to czas zasiewów i oczekiwania na plony. Ludzie wierzyli, że obrzęd topienia Marzanny może to przyśpieszyć, ma też symbolizować dostatek w nadchodzącym roku. Marzanna to uosobienie zimy. Wyprowadzenie jej poza zabudowania wsi i spalenie lub zatopienie miało przywołać wiosnę. Obecnie tradycja topienia Marzanny ma charakter zabawy i nadal jest praktykowana.

                                         21 marca – Pierwszy Dzień Wiosny powitamy wiosennym pokazem mody. W tym dniu prosimy o przebranie dzieci w ekologiczne wiosenne stroje.    Dziękujemy  

KĄCIK DLA RODZICÓW

 

I kto tu rządzi?

Dziecko , które ma władzę 

nad dorosłymi, funkcjonuje w chaosie.

Nie ma poczucia bezpieczeństwa ,

nie wie co dobre, co złe , nie zna, nie ma oparcia ,

którego mu potrzeba, nie ma odniesienia do innego „normalnego świata”

bo takiego nie zna .

Obserwacja relacji rodzinnych oraz funkcjonowania nauczycieli wobec uczniów pozwala zauważyć różne sposoby sprawowania władzy. Z prawa naturalnego, wskazującego, że to mały ma dorosłego słuchać, choćby dlatego, że mu to ułatwia życie gdy jest mały, nie wynika jednak, że duży umie o realizacje tego prawa zadbać. Deklaracje matek, które mówią mojemu dziecku niczego nie mogę odmówić, są właśnie przejawem oddania władzy i bezrefleksyjnego kształtowania nieprawidłowości wychowawczej. Ze strony dziecka nie ma intencji do przejęcia władzy: bo ono potrzebuje silnego dorosłego, który ustala normy postępowania i sprawuje kontrole nad ich realizacją. Jeśli dostaje od swojej matki gotowość do służenia i zapewnienia wszelkich zachcianek, nie ma na to wpływu .Może tylko przyjąć to co dostaje. Matka , a niejednokrotnie całe otoczenie dorosłych, w ten sposób oddaje obszar kontroli swojego zachowania w ręce małego dziecka.

Analizując mechanizm przejmowania kontroli i władzy przez małe, a nawet bardzo małe dzieci zauważyć można swoiste „przejawy czci” oddawanej przez rodziców własnym dzieciom.

Początek tej bałwochwalczej  relacji ma miejsce w chwili zobaczenia cudu powstania nowego życia. Towarzyszy temu utrwalony obraz, zdjęcia z USG, które wywołuje w matce wielkie przeżycie. Po narodzinach następuje utrwalenie pierwszego krzyku, pierwszego dnia w domu, a potem wszystkich pierwszych przejawów istnienia .I tak w blasku aparatów, kamer, wszystkich nieznanych rejestratorów utrwala się stosunek dorosłych do „cudownego małego” , stosunek , który niespostrzeżenie przeradza się w cześć i chwałę.

Niestety , realizacja wychowania w kontekście bałwochwalczej relacji przejawia się głównie usuwaniem przez dorosłego wszelkich możliwych trudności, co w efekcie pozbawia dziecko samodzielności, odpowiedzialności i radości czerpanej z twórczego działania.

Na dalszym etapie może u konsekwentnych rodziców, ujawnić się  gotowością do wyręczania ze wszystkiego, a więc i obowiązków szkolnych, co jest prostą drogą do wyuczonej bezradności, bierności i lenistwa.

Ten obraz zawiera istotny element braku szacunku osób dorosłych do samych siebie i do własnego dziecka. Szacunek bowiem powoduje, że traktujemy siebie serio, wymagamy od siebie serio, wymagamy od siebie i innych i nie godzimy się na role niewolnika.

                                To szacunek do dziecka przejawia się ,

                                       stawianiem mu wymagań,

                                            kolejnych wyzwań,

                                 których pokonywanie daje poczucie

                                             własnej wartości

                                   i wartości w oczach dorosłych.

Traktowanie dziecka z przesadna czcią i bez wymagań może pozbawić go umiejętności życia w szacunku i godności. Takie „królowanie” małego odbywa  się bowiem nieprawnie , bez autorytetu i jest skazane na klęskę. Przejawy czci wobec dziecka niestety przenoszą się  z domu rodzinnego także na przedszkole i szkołę. Indywidualizacja w nauczaniu, pojmowana przesadnie prowadzi nauczycieli do lęku przed samodzielnymi decyzjami  mającymi na celu regulacje ładu społecznego.  Postawienie problemu przez nauczyciela: „co robić, gdy dzieci się biją i czy można im tego zakazać” jest przejawem bezradności i utraty kontroli osób dorosłych wobec dziecięcego zachowania. Jest również przejawem braku kompetencji wychowawczych.

W społeczeństwie konsumpcyjnym jednym z kryteriów statusu społecznego stało się posiadanie coraz doskonalszych urządzeń medialnych. Dorośli się temu poddają i pokornie spełniają oczekiwania swoich „małych władców” Bardzo często  wręczony prezent jest dla rodziców kłopotliwy, bo nie umieją się nim posługiwać. Jeśli w ten kontekst wkradnie się lęk dorosłego, oddaje on dziecku nie tylko cześć, ale pole do działania w nowej dziedzinie .A to może prowadzić do utraty szacunku dla siebie i wycofania się z roli rodzica czy wychowawcy. Tymczasem prawdą jest,

                                      dziecko postrzega dorosłego

                                         jako eksperta niezależnie

                                       od tego czy cos umie, czy też nie.  

Autorytet osoby dorosłej jest niepodważalny, nie ma powodu aby poddawać go weryfikacji w oparciu umiejętności posługiwania się sprzętem komputerowym. Nie należy jedynie oddawać należnej władzy, która jest władzą autorytetu osoby dorosłej potrzebna dziecku dla prawidłowego rozwoju.

Odpowiedzialność za przebieg relacji w rodzinie i w szkole spoczywa w większym stopniu na osobie dorosłej, która jest dla dziecka wzorem do naśladowania to, jaki wzór, stanowi o sposobach funkcjonowania dziecka. Sprawowanie kontroli przez odpowiedzialnych dorosłych ma prowadzić do stopniowego brania odpowiedzialności przez dziecko za sprawy, które są na miarę etapu jego rozwoju i możliwości realizacji.

Poprzez kontrole zewnętrzną osób dorosłych, dziecko nabywa nawyków systematyczności, realizacji zadań w ustalonym porządku, poszanowania harmonii i ładu społecznego. Zewnętrzny ład w postaci regularnych posiłków, odpowiedniego czasu na sen, wypoczynek, odrabianie zadań, właściwej pory na zabawę jest istotnym regulatorem prawidłowego funkcjonowania psychofizycznego.

Z zewnętrznego, uporządkowanego świata kształtuje się nawyk harmonijnego funkcjonowania, który przechodzi w normę.

Oddawanie kontroli nad sprawami tego świata przez odchodzących jest zjawiskiem naturalnym i do dorosłych należy przygotowanie młodych do przejęcia tej kontroli. Jednak słusznym jest, jeśli to oddawanie kierowane jest w ręce odpowiedzialne i do przyjęcia przygotowane.

                            Dorosły, który pełni rolę wychowawczą,

                               jest dla dziecka kimś bardzo ważnym.

                        Nie dlatego, że na to zasłużył, że coś ważnego

                                     zrobił, ale dlatego, że jest.  

Może tę rolę pełnić odpowiedzialnie , szanując siebie i dziecko, a może też nie zauważyć, że słowo szacunek ma swój realny wymiar .Na pytanie czy szanujesz swoje dziecko? , kierowane do rodziców, najczęściej nie ma odpowiedzi. Wydaje się , że nie szanuje siebie ten, kto w kontekście swojej drobnej nieumiejętności poddaje się, ktoś kto nie wykazuje odpowiedniego starania, zapomina o swojej godności i nie przyznaje sobie prawa do decyzji w sprawach, które powinny od niego zależeć. Nie szanuje siebie także i ten, kto nie stawia sobie i innym wymagań, godzi się na to, że „nie wie, nie umie”  chowa się za parawanem schematu funkcjonowania, albo oddaje władzę w niepowołane ręce. 

 

PAJDOKRACJA W PUNKTACH - KIEDY POWINNA ZAPALIĆ SIĘ LAMPKA OSTRZEGAWCZA

 

Zachcianki małych dzieci – małe, nie szkodliwe, często absurdalne, za to nie kłopotliwe w spełnieniu – uwaga! - ustępowanie dzieciom na każdym kroku może stać się początkiem procesu kreowania małego tyrana.

Spełniając każdą zachciankę dziecka, nie stosując reguł życia, podporządkowujemy się dziecku i jego „widzimisię”  - zaburzamy jego poczucie bezpieczeństwa, tworzymy nienaturalny i nieprawidłowy układ relacji: rodzic - dziecko.

Dziecko nie zawsze chce wszystkiego, o co prosi – jeśli ma spełnione wszystkie zachcianki, zaczyna się nudzić i ... zniechęcać.

Dziecko powinno mieć wyznaczone granice - jasne zasady co mu wolno, a czego nie.

Żądania, nie wypełnianie poleceń, krnąbrne zachowanie – a u jego podstaw... próba sił i badanie granic „ile mi wolno”, „na ile mogę sobie pozwolić”

Bezradność rodziców potęgują frustrację dziecka, a jeśli spróbują przerwać to "błędne koło", wtedy dochodzi do scen buntu  i agresji

Jeśli dojdzie do sytuacji, że dom podporządkowany jest małemu tyranowi: to on ustala plan dnia, reguły życia – dziecko wbrew pozorom (wydawać by się mogło, że jest zadowolone, że wszystko jest tak, jako on chce)  czuje się zagubione, jego poczucie bezpieczeństwa jest zachwiane, budzi się w nim lęk i ... złość. Jak to? Ono tylko testowało rodziców, nie chce przejmować ich roli - chce być po prostu dzieckiem, a mama i tata mają być dla niego oparciem!

Co robić:

 

Opowieść o Emilce, Wiośnie i Zimie -

czyli dlaczego topimy Marzannę.
 

Działo się to dawno, dawno temu, kiedy nie było jeszcze miast, samochodów, asfaltowych dróg, a nawet supermarketów. Żyli wtedy na Ziemi ludzie, którzy nazywali się Słowianie. Mieszkali w osadzie, uprawiali      ziemię i hodowali zwierzęta. Wszystko działo się zgodnie z porządkiem roku - na wiosnę Słowianie sadzili rośliny, siali zboża, na jesieni zaś zbierali plony. Jednak pewnego razu, Słowianie nie mogli doczekać się wiosny. Był już marzec, zapasy jedzenia się kończyły, ale wciąż leżał śnieg i panował okropny mróz. W końcu, po wielu naradach, ustalili że ktoś musi wyruszyć w świat, poszukać Pani Wiosny i poprosić ją, żeby zeszła na Ziemię. Nikomu jednak nie chciało się opuszczać ciepłych chat i rodzinnej wioski. Tylko jedna mała dziewczynka zgłosiła się do tej wyprawy. Dziewczynką tą była Emilka, która mieszkała wraz z rodzicami i bratem, na skraju osady. Tato Emilki był chory, mama musiała się nim opiekować, a brat był jeszcze malutki, toteż była Emilka jedyną z rodziny, która mogła wyruszyć. Dostała od Mamy na drogę chleb, placek, ser, mleko i ruszyła w świat. Szła, szła, szła przed siebie kilka tygodni, nocując w domach dobrych ludzi, a jeśli takich nie znalazła przyjmowała gościnę przyjaznych leśnych zwierzątek. W końcu, kiedy była naprawdę zmęczona tą wędrówką, doszła do pięknej polany. Mimo zimy rosła na niej trawa i kwiatki, a nad nimi fruwały kolorowe motyle. Na środku polany stała piękna, kwitnąca jabłoń. Pod nią siedziała śliczna pani w zielonej sukience i płakała. Emilka wiedziała, że to Pani Wiosna. Podeszła i zapytała - Czemu płaczesz Pani Wiosno? Na co Wiosna odpowiedziała - Już marzec, muszę zasiać trawy, kwiaty i pozwolić by drzewa wypuściły liście, a zła Pani Zima nie pozwala mi na to. Jeśli tak będzie dalej, ludzie i zwierzęta umrą z głodu. 
- Jak mogę ci pomóc? - zapytała wzruszona Emilka.

- Kochane dziecko, nie możesz mi pomóc. Jesteś jeszcze mała, a Pani Zima jest ogromna, może zamienić cię w sopel lodu. 
- Jestem może mała, - odparła Emilka - ale jestem bardzo odważna i mam gorące serce. Na pewno mogę ci pomóc.
- W takim razie, musisz znaleźć Panią Zimę i zmusić ją aby odeszła. A jeśli serce masz naprawdę gorące, dam ci gałązkę z jabłoni pod którą siedzę. Ona zapala się od ciepła ludzkiego serca. 
Emilka wzięła więc gałązkę i ruszyła dalej. Była to zaczarowana gałąź, w nocy oświetlała jej drogę, a każdego dnia rodziła piękne, czerwone jabłko, które było tak pożywne, że dawało jej siłę do dalszej wędrówki. W końcu Emilka doszła do ogromnej, zamarzniętej rzeki. Na jej środku siedziała Pani Zima i lepiła bałwanki. 
- Czego tu chcesz dziecko? - zapytała Zima, gdy zauważyła Emilkę. - Pani Zimo, musisz już odejść ze świata i pozwolić objąć panowanie Wiośnie - powiedziała grzecznie Emilka.
- Ani mi się śni! - wrzasnęła Zima - Jest mi tu bardzo dobrze i świetnie się bawię.
Zasmuciła się Emilka, ale nagle zauważyła, że gałązka jabłoni grzeje jej dłoń. Szybko przytknęła ją do ziemi, a śnieg zaczął topnieć. 
- Co ty robisz, dziecko! - krzyknęła Zima - Niszczysz mój śnieg, z czego będę lepić bałwanki!? 
Emilka mocniej ścisnęła gałązkę i dotknęła nią zamarzniętej rzeki. W tym momencie lód na rzece zaczął topnieć, a w końcu została tylko płynąca kra, na której siedziała Pani Zima. 
- Jeszcze tu wrócę! - krzyknęła Zima i odpłynęła z prądem rzeki, prosto do morza. 
Wtedy słońce zaczęło mocno grzać, śnieg topnieć, a po chwili pojawiła się pierwsza wiosenna trawa. Dziewczynka, wracając do swej wioski, widziała jak szybko Wiosna sprawia, że rośliny zaczynają rosnąć, gałęzie drzew wypuszczają liście, a kwiaty rozchylają płatki. Kiedy wróciła do wioski wszyscy się cieszyli i przygotowywali się do wiosennych prac.
Od tej pory na pamiątkę tego wydarzenia, ludzie co roku robili kukłę, którą nazywali Marzanną. Robili ją na wzór Pani Zimy, a następnie wrzucali do rzeki. W ten sposób dawali znak Pani Wiośnie, że czekają na nią i cieszą się z jej przyjścia.